O czym pamiętać podróżując?
Po pierwsze, zawsze warto się wielokrotnie upewnić – naprawdę wielokrotnie. Tak, wiem, bywa to upierdliwe i jest się czasem wrzodem wiadomo gdzie 😉 Ale naprawdę może nas to uratować przed zatruciem… Czyli sprawa wygląda na przykład tak: znaleźliśmy informację, że restauracja tam i tam ma bez glutenu to i tamto. Wszystko fajnie, ale zanim zamówimy posiłek trzeba jeszcze dopytać kelnera, czy to oby na pewno prawda i broń Boże nie zamawiać „w ciemno”. Albo: zamówiliśmy już bezglutenową kolację, danie wjeżdża na stół, ale hola, hola! To moment, w którym należy zapytać jakie dokładnie składniki znalazły się w naszym posiłku. Dlaczego? Dlatego, że kelnerzy to też ludzie i czasem mogą się zwyczajnie pomylić… Dlatego, że nie każdy wie, co to gluten i gdzie się znajduje. I również dlatego, że nie każdy rozumie, że wśród gości jego restauracji znajdują się ludzie, którym najmniejsza śladowa ilość glutenu wyrządza gigantyczną krzywdę – a z tego powodu ludzie często bagatelizują powagę sytuacji i okłamują klientów…
Co zatem robić? Szukać, czytać, pytać… Najlepiej odwiedzać miejsca, które zostały już przez kogoś sprawdzone – wówczas możemy mieć choć odrobinę więcej szans na to, że dobrze trafimy. Warto też pamiętać, że są kraje, gdzie edukacja żywieniowa jest na naprawdę wysokim poziomie. W takich miejscach informacje o tym, czy produkt na półce sklepowej jest produktem bezglutenowym są jasne, klarowne i wyeksponowane, każdy wie, że celiakia to nie żarty, a w menu przeciętnej restauracji znajdziemy bezglutenowe pozycje. Jednym z takich państw są Włochy – polecam każdemu, kto tęskni za smakiem prawdziwej pizzy!
Które miejsca bym poleciła, a przed którymi przestrzegła?
Przeczytaj tutaj!