O mnie, o blogu

Pamiętam jak dziś ciepłe, letnie promienie słońca przedzierające się na Babci podwórko przez winogronowe pnącza, które otaczały jej cały dom i wszystko wokół. Zapach dojrzewających w sadzie owoców i ich soczysty, niepowtarzalny smak. I naszą radość, kiedy w ogrodzie każdego dnia pojawiały się coraz to nowe smakołyki, a Babcia zamieniała je kilkoma ruchami łyżki w przetwory na zimę, aby w te mroźne wieczory rozgrzać się choć przez chwilę ciepłym wspomnieniem lata.  Mój mały raj z dzieciństwa. Dłonie czerwone od malin, sukienka cała w truskawkach i bieganie trzy razy dziennie do sadu, żeby sprawdzić, czy spadła już pierwsza gruszka. A wśród tych wszystkich obrazów przewijających się w mojej głowie jak najpiękniejszy film – wspomnienie z wieku pięciu lat: pierwszego w życiu, upieczonego razem z bratem ciasta, którego aromat nęcił tak bardzo, że nie mogliśmy choćby na chwilę spuścić z oczu małej szybki w starym prodiżu Babci, przez którą obserwowaliśmy jak coraz bardziej zrumienione jabłka otacza nabrzmiewający biszkopt… Papierówki, wanilia, czar wakacji, wiejska letnia kuchnia i dzika radość – nasz prywatny eden.

 
Słodkie smaki dzieciństwa

Miłość do naturalnych składników i zabaw w kuchni pozostały mi do tej pory, choć z uwagi na wykrytą wreszcie celiakię, która mordowała mnie przez długie lata dając wszelkie możliwe objawy – przyzwyczajenia z dzieciństwa musiałam radykalnie zmienić. Nie mogę jednak powiedzieć, aby wiadomość o tym, że muszę przejść na dietą mnie przeraziła.

… i słodkie smaki dorosłości

Wiem, że większość ludzi traktuje tę informację jak wyrok, a ich wyobrażenie dalszego odżywiania jawi się im jak najgorszy w życiu koszmar, bo nagle nikt nie wie, co może jeść – gluten zdaje się być wszędzie. Dla mnie jednak „dieta bez glutenu” zabrzmiała jak przygoda; pomyślałam, że to fajnie, nauczę się gotować od nowa – to tak jak przeczytać jeszcze raz ulubioną książkę nie znając jej zakończenia.

Pierwsze ciasto wyrzuciłam – razem z miską…

A uczyć się faktycznie było czego… Niezliczone ilości mąk i kasz, których nigdy nie widziałam, gluten podstępnie kryjący się w najmniej podejrzewanych produktach i umiejętność połączenia tych wszystkich, nieznanych mi jeszcze produktów w smaczną i wartościową całość. Pierwsze ciasto wyrzuciłam – razem z miską, mieszadłem miksera i gąbką do naczyń, których nie mogłam odczyścić. Przerażona konsystencją, która nijak nie przypominała jedzenia, stwierdziłam, że trzeba zakasać rękawy i próbować inaczej, więc sama zaczęłam mielić, a potem mieszać różne bezglutenowe mąki. Od tamtej pory wiele się zmieniło – przede wszystkim w dostępności i wyborze bezglutenowej żywności. W tamtych czasach mieszkałam w Warszawie – żeby kupić mix bezglutenowych mąk do wypieków było trzeba przejechać pół miasta, a w sprzedaży były dostępne tylko trzy mąki, z których dwie nie nadawały się zupełnie do niczego… Potem przeprowadziłam się do Belgii i przeżyłam tam gigantyczny, ale pozytywny szok obserwując ogólny poziom świadomości ludzi na temat restrykcji tej diety, dostępność i różnorodność produktów, które mogłam spożywać, możliwość zjedzenia w restauracji – wówczas to wszystko było dla mnie jeszcze nie do pomyślenia. W zasięgu dwuminutowego spaceru od mojego domu miałam dostęp aż do trzech sklepów, w których mogłam kupić tak wiele różnorodnej żywności bez glutenu, że nie nadążałam z pomysłami na dania. Przy czym – dwa z tych sklepów były zwykłymi supermarketami. W Polsce wówczas nie było możliwe zaopatrzenie się w bezglutenową żywność w supermarkecie (oczywiście pomijając świeże owoce i warzywa), po wszystko było trzeba fatygować się do sklepu z żywnością specjalnego przeznaczenia dietetycznego.

 
Wakie, wakie sleepy head!

Teraz jest zupełnie inaczej. Mam wrażenie, że nasz kraj wreszcie się „ocknął” i coraz bardziej rozwija się w tej materii – bezglutenową żywność możemy już znaleźć w wielu popularnych sieciówkach, jak Piotr i Paweł, Alma, Tesco, Delikatesy Centrum, Auchan, Real, Biedronka, Lidl, itp., a nie jedynie w sklepach ze zdrową żywnością. Coraz więcej restauracji wprowadza bezglutenowe menu i wychodzi naprzeciw potrzebom osób na diecie. Coraz więcej producentów oznacza swoje produkty jako bezglutenowe. Coraz bardziej wzrasta świadomość społeczeństwa w zakresie rozpoznawania objawów choroby, jej diagnozowania i leczenia. Owszem, brakuje nam jeszcze sporo do takich państw jak Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania, Portugalia czy Niemcy, ale sytuacja zdecydowanie się poprawia. Myślę, że zmierzamy w tym temacie ku lepszemu.

 
Wielość mylnych przekonań…

Niemniej jednak wiele osób przechodząc na dietę czuje się zdezorientowana i pozostawiona bez pomocy – lekarze zwykle nie zapewniają niezbędnego wsparcia, a szukanie informacji na własną rękę kończy się konkluzją, że nadal nic nie wiemy, bo w środkach masowego przekazu znajduje się niejednokrotnie sterta kłamstw, przekręconych informacji czy wyssanych z palca teorii i krzywdzących porad.

À Propos których… Natrafiłam kiedyś na artykuł w gazecie, w którym jako przykład bezglutenowej kaszy podano kaszę jęczmienną, a zaraz obok jako pomysł na bezglutenowy obiad – razowe penne z warzywami i sosem sojowym… Przeczytałam raz wypowiedź na forum, gdzie jedna z mam dziecka, które powinno było być na diecie bez glutenu zapierała się, że zwykłe kukurydziane bułeczki zakupione w pierwszej lepszej piekarni faktycznie nie zawierają glutenu – tylko wystarczy je opalić nad płomieniem gazowego palnika – tak jej poleciła ekspedientka. Słyszałam też, że w czasie mielenia pieprzu wydziela się gluten – w ziarenkach go nie ma, ale sam proces mielenia powoduje rzekomo jego magiczne wydobycie, więc mielone ziarna są bezwzględnie zakazane… Przez te wszystkie lata słyszałam i widziałam naprawdę wiele nieprzemyślanych rzeczy i doświadczyłam też wielu przykrych sytuacji, które z nich wynikły. Nie dziwi mnie zatem fakt, że wokół tej diety rodzi się tyle pytań, kontrowersji i niejasności… I z tej właśnie przyczyny wierzę, że rozpowszechnianie rzetelnych informacji w tematyce „okołoglutenowej” jest niezbędne, aby pomóc chorym.

 
Odchudzamy?…

Spotykam się często z powtarzaną przez wiele osób jak mantra teorią, że dieta bezglutenowa jest dietą odchudzającą. Zaś w rzeczywistości brak glutenu i odchudzanie nie mają ze sobą nic wspólnego. Zawsze wówczas pytam, skąd dana osoba posiada taką informację, gdyż faktycznie interesuje mnie bieg zdarzeń, który do tego doprowadził. Zwykle wówczas słyszę, że ktoś coś powiedział, ktoś gdzieś przeczytał, ktoś coś zasłyszał – aż raz dostałam zupełnie inną odpowiedź: „Tak pomyślałam, bo moja znajoma ostatnio przeszła na tą dietę i bardzo schudła.” – tak, to jest możliwe… I teraz nawet bardziej zrozumiałe jest dla mnie skąd biorą się takie konkluzje. Niestety – wiele osób przechodząc na dietę mocno traci na wadze, ponieważ ma trudność z nabyciem bezglutenowych produktów, nie jest pewna co może jeść, a czego nie, brakuje im pomysłów na wyczarowanie czegoś smacznego na obiad, asortyment bezglutenowych przekąsek nie rozpieszcza, a będąc w szkole/pracy/na wakacjach czasem zupełnie nie ma co zjeść. Dieta bezglutenowa nie odchudza, ale nie jedzenie już tak…

Blog?

 

 

 

 

Głównie dlatego powstał ten blog – jako ujście moich kulinarno-fotograficznych zamiłowań oraz pomoc tym, którzy właśnie rozpoczynają swoją przygodę z życiem bez glutenu:  poszukują solidnych, wiarygodnych informacji, dwa gramy inspiracji i garści pomysłów.

Mam nadzieję, że znajdziecie tu wszystko, czego szukacie, a ze swojej strony obiecuję dołożyć wszelkich starań, aby to miejsce było kopalnią wiedzy (gdzieniegdzie posypaną szczyptą dobrego humoru 🙂 ) i przykładów na szczęśliwe, a przede wszystkim: mega smaczne życie bez glutenu! Bo życie bez glutenu to naprawdę przemiła podróż, ciągła wycieczka po nowe, fascynujące smaki i niekończąca się przygoda!

Pozdrawiam ciepło i jeszcze cieplej zapraszam do odwiedzania tego miejsca tak często, jak tylko się da 🙂

Natalia

Wielkie dzięki za odwiedzenie mojego bezglutenowego kawałka nieba – mam nadzieję, że znajdziesz tu wszystko, czego potrzebujesz. Tymczasem życzę przyjemnego buszowania po stronicach portalu i zapraszam częściej ♥
↓ Więcej ↓
© 2014 | EatAndTravelGlutenFree.com | Natalia Mantur | AllRightsReserved